Termos do yerba mate
Termos do yerba mate
Po dłuższym lub krótszym czasie obcowania z rozmaitej maści markami yerba mate, prawie każdy koneser tego napoju staje przed prawie życiowym dylematem: kupić, czy nie kupić termos do zalewania yerbowego suszu?
Pytanie wydaje się być uzasadnione, bo o ile na początku yerbacianej przygody nie dostrzega się pewnych niedogodności związanych z robieniem dolewek sposobem tradycyjnym, to jednak po pewnym czasie wychodzi wrodzone lenistwo i zaczyna się rozmyślanie, jak by się tutaj ustawić, żeby było wygodniej?
Termos do yerba mate przychodzi na myśl jako pierwsze antidotum na taką bolączkę. Czasami niestety cena nieco odstrasza, więc odstawiamy zamysł kupna tego wynalazku na bok. Jednak po jakimś, zwykle niezbyt długim, ten pomysł powraca jak bumerang. Mami i kusi...
A może by tak spróbować zwykłego termosu użyć? Niska cena w porównaniu z tym do yerby powoduje, ze rozpatrujemy taką alternatywę niezwykle poważnie. Niektórzy nawet kupują i próbują, ale po tym, jak po chluśnięciu rozlana yerba barwi na zielono i nieodwracalnie ulubione spodnie albo dywan, czy choćby tylko obrus na stole, nawracamy do rozważenia poważniejszej inwestycji rzędu 100-140 złotych i zaczynamy szukać tego, czego zakup był nieunikniony...
Z własnego doświadczenia wiem, że bez termosu można się obyć. Można co kilkanaście minut chodzić do kuchni i podgrzewać wodę, za każdym razem pilnując z termometrem, aby nie była o właściwej temperaturze. Można...
Odkąd jednak używam termosu o pojemności jednego litra, który wystarcza mi na kilka dolewek, to wiem, że jego zakup nie był chybioną inwestycją...